Archiwum | 23:38

Marilyn Monroe

30 Gru

Marilyn Monroe czyli Norma Jeane Mortenson znana w naszych czasach jako ikona. W latach 50 i 60 była modelką i aktorką filmową. Sex Bombą tamtych lat. Wychowała się w rodzinach zastępczych, a już w wieku 16 lat wyszła za mąż za 21 letniego Jamesa. Jednak rozwiedli się po 4 latach. Wiadomo że w tym wieku nie zawsze dobrym rozwiązaniem jest małżeństwo. Najpierw byłą modelką od kostiumów kąpielowych, lecz później została zauważona i zaczęła grać w filmach pod pseudonimem Marilyn Miller. Po nie przedłużeniu z nią umowy przez wytwórnie, wróciła do modelingu i wstąpiła do szkoły autorskiej. Jej zdjęcia ukazały się w pierwszym numerze Playboya, oczywiście pozowała nago. Jednak największą sławę przyniósł jej film ” Mężczyźni wolą blondynki”. Jej platynowe włosy i malowane na policzku znamię nie było jednak je pomysłem. Ściągnęła go od aktorki z lat 30 Jean Harlow. Następnie poznała bejsboliste i wyszła za niego. Lecz po nie całym roku się rozwiedli. Powodami była niewierność pięknej modelki, a mąż był za bardzo zazdrosny. Jak widać kobiety dają popalić mężczyznom 😀 i bardzo dobrze czasami im się należy. Marilyn była kochliwą osobą więc nie trudno się domyśleć, że wyszła za mąż po raz 3 za dramaturga i dzięki niemu przeszła na judaizm. Było to najdłuższe małżeństwo, lecz poroniła 2 razy. Niestety po około 4 latach również się rozwiedli, a swoje rozstanie zakończyli wspólnym filmem „skłóceni z życiem”. Był to film o nich samych. On napisał scenariusz a ona wystąpiła. Całkiem miłe rozstanie. W późniejszych czasach aktorka nadużywała alkoholu i popadała w depresje. Chorowała również na bulimię. Przez choroby i opóźnianie wszystkiego została zwolniona. Zapieczętowała to zaśpiewaniem słynnego Happy Birthday z okazji 45 urodzin prezydenta Johna F. Kennedy’ego. W wieku 36 lat została znaleziona martwa we własnym mieszkaniu w Los Angeles. Znaleziono ją nagą, na łóżku, ze słuchawką telefoniczną w dłoni. Przyczyną zgonu prawdopodobnie było przedawkowanie środków nasennych. Lecz są różne hipotezy na ten temat. Muszę przyznać że chyba też chciałabym umrzeć w taki sposób. Nie myślę tutaj o samobójstwie ale bardziej o stylu. Wyobraźcie sobie sesję zdjęciową na której widać sexowną modelkę nago na łóżku i z telefonem w scenerii pięknego mieszkania. Tak wiem moja wyobraźnia nie zna granic. Wracając do samej Marilyn, nie jedna z nas podziwia jej urodę do dnia dzisiejszego. Każda chciałaby mieć jej zdjęcie np. jako ozdobę w mieszkaniu. Jak widać taka ikona była i na pewno pozostanie. Może nie zostanie zapamiętana jako dobra aktorka, ale na pewno jako sexowna i kochliwa kobieta.

Meg